W sobotę
9 lutego, tuż przed rozpoczęciem ferii zimowych dla uczniów z województwa podkarpackiego, już od godziny piętnastej mury naszej szkoły rozbrzmiewały tanecznymi rytmami, wieszczącymi zabawę karnawałową najpierw dla młodszej grupy wiekowej, a po osiemnastej także dla starszych uczniów, w tym gimnazjalistów. Zarówno młodsi, jaki i ci mieniący się ochoczo młodzieżą szkolną, bawili się pod opieką rodziców i swoich wychowawców. Organizatorami zabawy byli oczywiście członkowie Rady Rodziców ZS w Rzeczycy Długiej, którzy zadbali również o to, by uczestnikom balu choinkowego nie zbrakło energii do tańców – łamańców, czyli o poczęstunek w dowolnie ustalonej przez klasy formie.
Jak zwykle bajecznie kolorowe i fantazyjne stroje najmłodszych uczniów ubarwiły szkolną świetlicę, która w tym roku pięknie prezentowała się w zimowej, śnieżnobłękitnej scenerii gwiazd, łańcuchów i smukłych balerin. Punktem kulminacyjnym zabawy karnawałowej dla „starszaków” był oczywiście wybór króla i królowej balu. W tym roku do grona szkolnych monarchów dołączyli: Dominika Bednarz (kl. II gim.) i Jakub Gorczyca (kl. V), którzy następnie - pośród laserowych światłocieni i w atmosferze ogólnego aplauzu - odtańczyli swój królewski taniec przy tegorocznym hicie „Ona tańczy dla mnie”. Trzeba przyznać, że skoczne rytmy porwały do tańca nawet tych najwstydliwszych uczniów i chociaż wszyscy doskonale się bawili, to jednak humory rozbawionej gawiedzi zostały nieco skwaszone niespodziewanie wcześniejszym zakończeniem wesołej zabawy przez przygrywającego im DJ-a. Musimy pamiętać, że dla uczniowskiej gromadki pół godziny brutalnie wyrwane z planu pysznej imprezy to niemal dramat, który ukoić mogła tylko perspektywa dwutygodniowych ferii. Zabawa zakończyła się jednak zgodnie z planem, tj. o dwudziestej pierwszej, tyle że nieco więcej czasu poświęcono na konsumpcję przygotowanych w klasach smakołyków. Przynajmniej taki z tego pożytek, że nikt nie wrócił do domu głodny. A kolejny karnawał już tylko za rok! - więc czekajmy cierpliwie i miejmy nadzieję, że unikniemy niekoniecznie miłych niespodzianek.
M. Lasota